środa, 5 października 2011

Sha la la la

Dziś dzień sportowy, bieg slalomem z plikiem dokumentów,
rektoraty, dziekanaty, poczty i banki.
Od 10 rano do 16, ot taka formalność.

W weekend szykują się dwie sesje, biada tym którzy zgodzili
się na portrety u mnie.
Odkurzę mojego Canona po tygodniowym letargu,
może w końcu poczuję, że coś robię.
Planowana Kętrzyńska wystawa znów przesunęła się w czasie,
ale nie szkodzi.
Wciąż nie mam na nią dobrych zdjęć.

***


Słucham : Swans " Like a Drug "

Tak psychodelicznej, emocjonalnej i zróżnicowanej muzyki
mogę słuchać i słuchać.
Zatapiam się w te dźwięki, płyta po płycie,
aż przebiega dreszcz po plecach.

2 komentarze:

  1. Dziękuję za odwiedziny i zapraszam tu: http://dailylifepleasures.blogspot.com/ Ten blog właśnie zamierzam prowadzić :)

    OdpowiedzUsuń