piątek, 21 października 2011

Dajcie już spokój z tą Strażnicą...

Po raz kolejny zadziwia mnie fenomen świadków Jehowy.
Dwa dni temu otworzyłam drzwi dwóm trzęsącym się babeczkom,
które zagadały coś o Dniach Rodziny. Gdy tylko wyciągnęły "Strażnicę" chciałam 
skończyć rozmowę, na co oburzone panie:
"Czy Pani zawsze tak reaguje na świadków Jehowy?"
A czy to nie jest bezczelność?
Ja siedzę w samych gaciach w domu, piję kawę, gram w Diablo - 
i nagle ktoś myśli, że zostawię to na 10 minut żeby pogadać
o sensie istnienia, bogu i przyszłości rodziny
- a potem wrócę do napierdalania wirtualnych demonów?
Owszem, ja o bogu mogę pogadać.
Ale przy piwie, gdy mam chęć i wolny czas 
- a nie między sraniem a herbatą.
Religia to jest prywatna sprawa każdego człowieka.
I póki taka jest to ja ją szanuję. Przestaję gdy czyjeś ideały
zaczynają mi włazić z brudnymi butami na wycieraczkę.

środa, 12 października 2011

***

Próbuję wyjść do ludzi. Jakoś uciszyć w sobie niechęć i irytację.
Taki sposób na przetrwanie tego roku.
Niekoniecznie przepis na szczęście.
Większość mnie denerwuje, najchętniej zostałabym sama.



***

Wychodzę z domu, cyk, uśmiech na twarz, zaciskam zęby,
bo ten uśmiech musi zostać na pięć godzin, w wersji nie zmienionej.

I staram się rozumieć innych, choć w środku aż się gotuję.


Byle szybciej do domu, byle przed lusterkiem zetrzeć ten kamuflaż,
te tony szczęśliwej tapety. Byle zapić szybciej całą irytację.

***

Za oknem pada, tak dobrze się teraz słucha. I deszczu i muzyki.

***

Moja nowa zachcianka:


Kto mi kupi, kto mi kupi, kto mi kupi?
I tak tanio. ;-)

poniedziałek, 10 października 2011

Stosikowo

Widzę na blogach, że teraz dużo osób dodaje zdjęcia
swoich "stosików" ;-), a więc i ja wrzucę to co czytam.



Od góry:

1. "Mitologia Słowiańska" Aleksander Gieysztor- bo lubię wszelkie mitologie.

2. "Historia Magii" Eliphas Levi - podstawa teoretycznej wiedzy magicznej. Nie do odpuszczenia dla "zainteresowanych" !

3. "Dziedzictwo Bestii" Gerald Suster - biografia Aleistera Crowleya. Czuć bezkrytyczność,
zapatrzenie autora w Crowleya, mimo to czyta się świetnie ( ja już chyba 5 raz ;-)).

4. "Wendigo i inne upiory" Algernon Blackwood - bardzo nastrojowe opowiadania grozy, doceniane przez samego mistrza Lovecrafta. Z racji, że opowiadania Lovecraftowskie uwielbiam, sięgnęłam i po ten tomik. Nawet nieco podobny styl pisania - klimat jest!

5. "Historia Filozofii" Władysław Tatarkiewicz - robię powtórkę z rozrywki, na razie po raz kolejny czytam tom 1 nowego wydania. Wiedza w pigułce, łatwiej do przełknięcia.

6. "Taniec z Diabłem" Kirk Douglas - czytadło napisane przez znanego aktora. Może więcej niż czytadło, bo historia może złapać za serce.

7.  "Historia Lisey" Stephen King - kolejna książka Kinga na mojej półce. I choć od dawna King mnie rozczarowuje to ciągle daje mu kolejną szansę, nie mogę się oprzeć wypożyczeniu jego powieści gdy widzę jakąś w bibliotece. A "Historia Lisey"? Jeszcze nie wiem, ale obawiam się, że słabiutko ...bo książka od miesiąca na mojej półce, a ja nie mogę dobrnąć do 30 strony.



Sporo na mojej półce różnych "historii" ;-), dobrze że nie wliczyłam tu moich studenckich lektur bo tych historii byłoby trzy razy więcej. Czytania mam teraz dużo, ale cóż - pora dobra, w końcu jesień...

środa, 5 października 2011

Sha la la la

Dziś dzień sportowy, bieg slalomem z plikiem dokumentów,
rektoraty, dziekanaty, poczty i banki.
Od 10 rano do 16, ot taka formalność.

W weekend szykują się dwie sesje, biada tym którzy zgodzili
się na portrety u mnie.
Odkurzę mojego Canona po tygodniowym letargu,
może w końcu poczuję, że coś robię.
Planowana Kętrzyńska wystawa znów przesunęła się w czasie,
ale nie szkodzi.
Wciąż nie mam na nią dobrych zdjęć.

***


Słucham : Swans " Like a Drug "

Tak psychodelicznej, emocjonalnej i zróżnicowanej muzyki
mogę słuchać i słuchać.
Zatapiam się w te dźwięki, płyta po płycie,
aż przebiega dreszcz po plecach.

wtorek, 4 października 2011

Hallways of Always

Dopadło mnie dziś skrajne lenistwo.
Tak mi dobrze w domu, pod ciepłym kocem,
otulona cichą muzyką.
Całe mieszkanie śpi, jest wyjątkowo spokojnie.
Wszystkie kapiące krany się pospały,
sąsiedzi dziwnie cicho za ścianą.
Kolejna kawa wcale mnie nie budzi,
nie wyobrażam sobie dziś wyjścia z domu.

Szaro dziś na dworze, gołębie tylko zaglądają
w okna. Poza tym nikogo.

Muszę zebrać myśli, muszę się poukładać na jutro.
Nagrać coś, napisać, narysować.
Mam tyle pomysłów,
 tylko jak siadam do czegokolwiek
to nagle opada entuzjazm.
A ja znów pod koc.


Słucham: Ulver "Hallways of Always"

A przy okazji polecam album: Ulver "Perdition City"
Za klimat, za wyczucie, za muzykę.
Jeśli ktoś toleruje dużą dawkę elektroniki w utworach
i chcę trochę się pobłąkać po opuszczonych mieście
to już dawno powinien odwiedzić Perdition City.
Ja tam przepadłam już kilka lat temu.
Wypada słuchać samemu i przy zgaszonym świetle. ;-)
Cholerna metafizyka.


***

"ObcyMi"

Na zewnątrz
mokro.
I obco.
Tulą się gołębie do okien
dzioby wymieniają i ploty z podwórka.
Na zewnątrz
obco.
I mokro.
Pada dzień trzeci, nie ostatni.
Dziś Bóg nie stworzyłby człowieka.
Pada traumami
do wiader,
rozpuszcza się w oczach.
Źrenice szerokie płoną.

(2009)

poniedziałek, 3 października 2011

***

Czy ta jesień będzie inna od pozostałych?

Czuję tą jesień dokładnie, wciągam nosem zapach liści,
nie ma już tej woni kurzu i skóry spieczonej słońcem, koniec lata.

Rozumiem tą jesień, cieszę się nią... i tą kolorową ze złotymi liśćmi
i tą poranną, trochę wilgotną i przykrytą mgłą.

To będzie dla mnie czas na przetrwanie, nie czas cudów.
Moje egzystencjalne być albo nie być, przede mną masa wyzwań.
Zupełnie codziennych.

Poranna kawa smakuje mlekiem, pachnie jakąś głupią melancholią.
Roztkliwiam się nad kubkiem tchibo,
ta nastrojowość paruje mi do nosa, uderza do głowy.

Wszystko szeleści liśćmi, szumi wiatrem.

Mam tylko nadzieję, że gdy zacznie padać, obronię się parasolką
i nie zgaśnie we mnie ten entuzjazm.

***
Słucham:



Rosetta - Departe/Deneb


Czytam: