czwartek, 19 stycznia 2012

Prosta Historia

Tak trudno ostatnio się czymś zachwycić.
Czymś nieskomplikowanym, dającym radość samą w sobie, wcale nie wzniosłą.
Taką zwykłą radość, która nie musi wcale prowadzić do przemyśleń.
Tęsknię za chwilami, które były w pełni moje.
Choćby na te chwile składało się tylko słońce, wiatr,
drzewo na pod domem i chleb z masłem. I to wszystko kiedyś potrafiło cieszyć
o wiele bardziej, niż teraz cieszy każda rzecz nabyta. Głupia namiastka, czegoś na prawdę pięknego.

Obejrzałam po raz drugi "Wino Truskawkowe", i choć nie jest to film najlepszy,
najambitniejszy, najpiękniej ukazany, to ma w sobie coś takiego co pozwala się na chwilę zatracić.
Jakąś prostą magię, która ozłaca dość prosto opowiedzianą, dość prostą historię.
Niby nic, a za czymś się tęskni. Może to jest naiwne, ale czy na prawdę wszędzie potrzeba
wyższej sztuki, ideałów i wzniosłości...

I to zostaje. I nie wiem czy czegoś mam teraz szukać, czy mam za czymś płakać
żeby było jak w tym filmie,
który z wielu powodów wydaje mi się bliski.

***

A Ty pozwól mi pokazać to, co chcę Ci pokazać, to co pokazać umiem,
daj mi się zachwycić najprostszą opowieścią.

Jest mi tak cholernie nijak, że aż mnie czasem zatyka...siedzę i patrzę
w ścianę, w tym wypadku lepiej już nie robić nic niż zrobić za dużo.


piątek, 13 stycznia 2012

***

Nie jest dobrze ostatnio. Za bardzo się zatracam, w czekaniu, w nic nie robieniu.

Idę sobie stąd, upić się za pomyślność.

środa, 23 listopada 2011

Czas, czas.

Mało czasu na cokolwiek.
Nie jestem pewna już kiedy zasypiam, kiedy nie
czy śpię naprawdę, czy działam po prostu
tak mechanicznie, widzę już przez mgłę.
Światy mi się na siebie nakładają -
nie wiem czy ze skrajnego zmęczenia,
czy ze skrajnego lenistwa.

Sposobem Crowleya - powinnam zostawić zegarki,
ale pozbyć się ich wskazówek.
Może było by spokojniej - o ironio - do czasu.

***

środa, 9 listopada 2011

Paradoksy autobusowe

Jak to jest, że:

1. Jeśli w autobusie jest tylko jedno wolne miejsce to za cholerę nikt na nim nie usiądzie.
Dopiero jak Ty zdecydujesz się usiąść żeby nie stać jak debil obok to wszyscy nagle są oburzeni.
?
2. Jeśli siedzisz sobie wygodnie i obok stoi trzesąca się, łypiąca złowrogo babcia to:
najpierw mruczy pod nosem o złym wychowaniu i chuliganach - a jeśli wstaniesz i powiesz:
proszę, niech Pani siada - to babcia odpowiada z uśmiechem:
Siedź dziecko, ja na następnym wysiadam.
?

Eh...autobusowa filozofia tłumu, psia mać.


***
Moja jesienna top lista.
Na wieczorne przypływy i odpływy.
Na lepszy humor, na moment rozrywki,
do kieliszka, i na chwilę zadumy :P

1. Ulver - Perdition City
2. Maudlin of the Well - Leaving your body map
3. Jacaszek - Treny
4. Septic Flesh - Sumerian Deamons
5. Puscifer - V is for Vagina
6. Sui Generis Umbra - Amok
7. Tim Hecker - Harmony In Ultraviolet
8. Tom Waits - Rain Dogs
9. Swans -Children of God
10. StrommoussHeld - Behind the curtain

piątek, 21 października 2011

Dajcie już spokój z tą Strażnicą...

Po raz kolejny zadziwia mnie fenomen świadków Jehowy.
Dwa dni temu otworzyłam drzwi dwóm trzęsącym się babeczkom,
które zagadały coś o Dniach Rodziny. Gdy tylko wyciągnęły "Strażnicę" chciałam 
skończyć rozmowę, na co oburzone panie:
"Czy Pani zawsze tak reaguje na świadków Jehowy?"
A czy to nie jest bezczelność?
Ja siedzę w samych gaciach w domu, piję kawę, gram w Diablo - 
i nagle ktoś myśli, że zostawię to na 10 minut żeby pogadać
o sensie istnienia, bogu i przyszłości rodziny
- a potem wrócę do napierdalania wirtualnych demonów?
Owszem, ja o bogu mogę pogadać.
Ale przy piwie, gdy mam chęć i wolny czas 
- a nie między sraniem a herbatą.
Religia to jest prywatna sprawa każdego człowieka.
I póki taka jest to ja ją szanuję. Przestaję gdy czyjeś ideały
zaczynają mi włazić z brudnymi butami na wycieraczkę.

środa, 12 października 2011

***

Próbuję wyjść do ludzi. Jakoś uciszyć w sobie niechęć i irytację.
Taki sposób na przetrwanie tego roku.
Niekoniecznie przepis na szczęście.
Większość mnie denerwuje, najchętniej zostałabym sama.



***

Wychodzę z domu, cyk, uśmiech na twarz, zaciskam zęby,
bo ten uśmiech musi zostać na pięć godzin, w wersji nie zmienionej.

I staram się rozumieć innych, choć w środku aż się gotuję.


Byle szybciej do domu, byle przed lusterkiem zetrzeć ten kamuflaż,
te tony szczęśliwej tapety. Byle zapić szybciej całą irytację.

***

Za oknem pada, tak dobrze się teraz słucha. I deszczu i muzyki.

***

Moja nowa zachcianka:


Kto mi kupi, kto mi kupi, kto mi kupi?
I tak tanio. ;-)

poniedziałek, 10 października 2011

Stosikowo

Widzę na blogach, że teraz dużo osób dodaje zdjęcia
swoich "stosików" ;-), a więc i ja wrzucę to co czytam.



Od góry:

1. "Mitologia Słowiańska" Aleksander Gieysztor- bo lubię wszelkie mitologie.

2. "Historia Magii" Eliphas Levi - podstawa teoretycznej wiedzy magicznej. Nie do odpuszczenia dla "zainteresowanych" !

3. "Dziedzictwo Bestii" Gerald Suster - biografia Aleistera Crowleya. Czuć bezkrytyczność,
zapatrzenie autora w Crowleya, mimo to czyta się świetnie ( ja już chyba 5 raz ;-)).

4. "Wendigo i inne upiory" Algernon Blackwood - bardzo nastrojowe opowiadania grozy, doceniane przez samego mistrza Lovecrafta. Z racji, że opowiadania Lovecraftowskie uwielbiam, sięgnęłam i po ten tomik. Nawet nieco podobny styl pisania - klimat jest!

5. "Historia Filozofii" Władysław Tatarkiewicz - robię powtórkę z rozrywki, na razie po raz kolejny czytam tom 1 nowego wydania. Wiedza w pigułce, łatwiej do przełknięcia.

6. "Taniec z Diabłem" Kirk Douglas - czytadło napisane przez znanego aktora. Może więcej niż czytadło, bo historia może złapać za serce.

7.  "Historia Lisey" Stephen King - kolejna książka Kinga na mojej półce. I choć od dawna King mnie rozczarowuje to ciągle daje mu kolejną szansę, nie mogę się oprzeć wypożyczeniu jego powieści gdy widzę jakąś w bibliotece. A "Historia Lisey"? Jeszcze nie wiem, ale obawiam się, że słabiutko ...bo książka od miesiąca na mojej półce, a ja nie mogę dobrnąć do 30 strony.



Sporo na mojej półce różnych "historii" ;-), dobrze że nie wliczyłam tu moich studenckich lektur bo tych historii byłoby trzy razy więcej. Czytania mam teraz dużo, ale cóż - pora dobra, w końcu jesień...